kulinaria

wtorek, 19 stycznia 2016

Domowe pielesze - najlepsza terapia.

Witajcie,
w ostatnim czasie czułam się niezbyt dobrze. Miałam wrażenie, że mój układ nerwowy jest przeciążony i że przestaję radzić sobie z codziennością. I wtedy dopadło mnie przeziębienie. To było zbawienne. Pobyt w domu i czas dla siebie dużo mi dały. Odpoczęłam, poukładałam w głowie kilka spraw, miałam czas na lekturę i spokojne wypicie kawy i zregenerowałam się. Snując się po domu zrobiłam kilka zdjęć, bo w styczniu tylko przedpołudniowe światło daje taką możliwość.

W tym czasie cieszyłam się drobnymi zakupami do domu, które zrobiłam jeszcze, zanim się przeziębiłam.







Syciłam oczy świeżymi kwiatami, które o tej porze roku są wyjątkowo miłym akcentem.




Spokój i to, że niczego nie musiałam sprawiły, że ogromną przyjemność czerpałam z nieśpiesznej kawy i lektury. 





Mimo choroby jestem zadowolona z tego czasu, który widocznie był mi potrzebny. 




8 komentarzy:

  1. Śliczne kadry. Urocze dekoracje. Oj tak, czasem potrzebujemy takiego czasu, żeby zwolnić, pomyśleć albo po prostu nacieszyć się ciszą i spokojem. Zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Moniko! Jest mi niezmiernie miło. Pozdrawiam Cię serdecznie i także życzę zdrówka:)

      Usuń
  2. Cudowne są te Twoje zdjęcia, takie klimatyczne, jasne, świeże, że aż chce się patrzeć :)) bardzo podoba mi się ta drewniana podstawka, super się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie! To bardzo miłe. Ja też życzę Ci dużo zdrowia!

      Usuń
    2. Dziękuję serdecznie! To bardzo miłe. Ja też życzę Ci dużo zdrowia!

      Usuń
  3. Oczywiście życzę zdrowia :))) bo jest najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, Beatko, to była oczywiście odpowiedź do poprzedniego komentarza... :) dziękuję Ci serdecznie, bardzo mi miło. Pozdrawiam i mam nadzieję, że się nie gniewasz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, Beatko, to była oczywiście odpowiedź do poprzedniego komentarza... :) dziękuję Ci serdecznie, bardzo mi miło. Pozdrawiam i mam nadzieję, że się nie gniewasz...

    OdpowiedzUsuń