Oj, dawno mnie tutaj nie było...
Z kilku przyczyn, lecz wszystkie sprowadzają się do braku czasu. Nie miałam też zwyczajnie nastroju, gdyż myśli były pochłonięte maturą mojego syna. Teraz, kiedy jest już po i czekamy na wyniki, chętnie podzielę się z Wami moimi wrażeniami związanymi z najnowszym odkryciem. Ale o tym za chwilę.
Do kawy pałam miłością bezwarunkową od -nastego roku życia. Piłam kawę już w liceum i smakowała mi od zawsze. Zdarzało mi się wypijać w pośpiechu rozpuszczalną, jednak nigdy nie stanowiło to dla mnie jakiejś szczególnej przyjemności.
Prawdziwą satysfakcję czułam jedynie pijąc kawę naturalną. Ze zmielonych ziaren. Początkowo był to napój parzony wrzątkiem, ale prawdziwy przełom i rozkosz zapoczątkował zakup kawiarki. Takiej zwykłej do postawienia na gazie lub płycie elektrycznej.
Moja jest już nieco sfatygowana i wysłużona, bo ma ładnych parę lat, ale wciąż niezmiennie dobrze spełnia swoją funkcję. Kawa z niej jest aromatyczna i delikatna. Ale człowiek lubi poszukiwać nowych rozwiązań i udoskonalać to, co prawie doskonałe.
Moim ostatnim odkryciem jest sklep internetowy współpracujący z palarniami kawy. Zamówiłam kawę z jednego z nich i ... przepadłam! Kiedy otrzymałam przesyłkę, zaparzyłam pierwszą filiżankę...
To jest rozkosz, przygoda! Kto nie próbował, może mieć problem z wyobrażeniem sobie, o czym mowa. Kawa z posmakiem suszonej żurawiny, czerwonego grapefruita i świeżo upieczonej bułki... Smak jest tak subtelny i głęboki... Ubolewam tylko, że mimo całej gamy zalet, jest to jednak używka i nie mogę jej pić w większych ilościach...
Sklep ten został przeze mnie znaleziony dzięki Instagramowi. Nazywa się MojeEspresso
Zmykamy z Zuzkiem na swoją chwilę przyjemności:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz