Przez wiele lat twierdziłam, że dynia jest warzywem (owocem!) bezużytecznym. Nawet nie przyszło mi do głowy, by spróbować. Odstraszał mnie jej rozmiar. Jak miałabym przytaszczyć ją do domu?
Jednak dziękuję losowi, że dane mi było w tym roku spróbować dyniowych potraw. A wszystko to dzięki Gosi z bloga http://homefocuss.blogspot.com/, która pewnego dnia podarowała mi kawałek ogromnej dyni. Zastanawiałam się, co zrobić z tym fantem i... poprosiłam o pomoc znajomych z IG. To dzięki ich radom przekonałam się, że warto przygotować dyniowy posiłek. A potem odkroiłam skórkę, dynię pokroiłam w cząstki, a następnie wykorzystałam do dwóch celów. Część dodałam do porannego szejka, który składał się także z melona i bananów. Z reszty upiekłam wytrawne placuszki - podobne do ziemniaczanych, ale o wiele prostsze do wykonania.
Następnie zostałam poczęstowana przez Gosię ciastem dyniowym, naprawdę smacznym, a w kolejnych dniach placuszkami przyrządzonymi na słodko. Miooodzioo.
Dziś ugotowałam zupę dyniową. Do tego pomysłu podchodziłam bardzo sceptycznie. Zupa ta kojarzyła mi się z jakimś przepisem na mdłą zupę mleczną z zacierkami. Nie przełknęłabym takiego czegoś, ale dzięki podpowiedzi Oli, która poleciła mi ten przepis, zupa z dyni wydała mi się naprawdę smaczna. Jest to przepis na zupę z dodatkiem gruszki i imbiru. Smak oryginalny, intrygujący... Zupa ta nie będzie moim największym przysmakiem, ale warto jej spróbować.
Ale najważniejsze jest to, że odkryłam niezliczone możliwości kulinarne, jakie otwiera przed nami ten piękny owoc. Wiem już na pewno, że w przyszłym roku październik upłynie mi pod znakiem dyń.
I mam jeszcze pewną refleksję. Warto jeść dynię, bo jest to jedna z niewielu roślin, jakie łatwo zdobyć w wersji organic. A to dlatego, że na wielu rynkach można je kupić od babinki czy dziadunia, którzy wyhodowali je we własnym ogródku. Mnie to przekonuje.
Mój chłop robi pyszny dżem dyniowy z pomarańczą, a ja cały czas zabieram się za dyniowe pierogi leniwe ale czasu brak.Dynia leży na stole i czeka na swój kulinarny debiut. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA czy Twój chłop nie zechcialby podać przepisu?
Usuń