Tak właśnie zainspirowała mnie Ola do zrobienia pledzika dla jej córeczki. Ale zrobiła to zupełnie nieświadomie...
Może zacznę od początku, bo wiąże się to z pewną historią. Poznałam Olę przed kilkoma laty, gdy razem pracowałyśmy. Miałyśmy dużo wspólnych tematów i to ona wprowadziła mnie w blogowy świat, w którym zatonęłam po uszy. Ale przez bardzo długi czas byłam jedynie Waszym podczytywaczem, bo bałam się spróbować swoich sił w tej dziedzinie. Do utworzenia własnego bloga zachęcił mnie ktoś inny, kiedy byłam w bardzo słabej kondycji psychicznej i było mi to zwyczajnie potrzebne, ale to też zupełnie inna historia...
Wracając do historii naszego poznania - był czas, gdy prowadziłyśmy z Olą długie rozmowy i poznałam wtedy Oli plany. Jednym z nich było dziecko. Wtedy podskoczyłam z radości i obiecałam:
Jeśli będziesz miała dzidziusia, zrobię dla Ciebie szydełkiem pled dla niego.
***
Wydzierganie kocyka zajęło mi kilka miesięcy i teraz, kiedy skończyłam, mam tylko jedną obawę: Czy Oli się on spodoba?
Gosiu, oj pamiętam te długie rozmowy i muszę przyznać, że mi ich brakuje...Pledzik jest piękny:-) Bo właśnie z potrzeby serca...i to najważniejsze:-) Już nie mogę się doczekać jak mała Ala będzie pod nim smacznie spać:-) Dziękuję bardzo!!!
OdpowiedzUsuńOlu, wplotłam w niego wszystko, co najlepsze, więc będzie spać smacznie. Buziaki:)
Usuń