kulinaria

piątek, 25 września 2015

Apaszka - niezbędny drobiazg.


Jesienią wracają do łask szale i apaszki. Dla jednych są jedynie elementem chroniącym przed chłodem, ale niektóre z nas używają apaszek dla ozdoby. Należę do tych drugich. Ostatnio nawet doszłam do wniosku, że zdarza mi się myśleć o apaszce jak o biżuterii, czyli niezbędnym wykończeniu kobiecego wizerunku.




Mam sporo apaszek, ale jak to zwykle bywa z nami - kobietkami, nigdy nie czuję przesytu i nie zdarzyło mi się stwierdzić, że kolejna nie będzie mi potrzebna. 





Tego lata uświadomiłam sobie, że z wakacyjnych podróży jako pamiątkę przywożę często apaszkę. To bardzo miłe wspomnienie miejsca, w którym została zakupiona.


Pamiętam, że tę kupiłam w Czarnogórze. To był akt desperacji, bo w miejscu, w którym byłam, trudno było znaleźć jakąś gustowną rzecz. 



Ta w kotwiczki to tegoroczna zdobycz z Węgier.





A jak jest u Was? Apaszki szale jedynie zabezpieczają Was przed chłodem czy nosicie je dla ozdoby?

1 komentarz: