I tak, i nie. Bywa, że lubię, a czasami zwyczajnie zmuszam się. Dlaczego? Ponieważ bo bieganiu zawsze czuję się świetnie, nawet jeśli przed mam ochotę wyć ze złości, zmęczenia czy czegokolwiek.
Lubię bieganie za to, że nie wymaga dużych nakładów finansowych. Tak naprawdę jest potrzebna tylko jedna bardzo ważna rzecz: dobre buty. Oczywiście nie muszą być z najwyższej półki, ale bardzo wygodne i przeznaczone do biegania.
No i oczywiście potrzebujemy skrawka łąki czy lasu z drogą. Po miejskich, betonowych czy asfaltowych drogach nie polecam biegać. Moja trasa wygląda tak:
i tak:
A wokół rozpościerają się takie - zwykłe, polskie pejzaże:
Moja przygoda z bieganiem rozpoczęła się przed dwoma laty. Nie byłam pewna, czy jest to aktywność, którą polubię. A dziś wiem, dlaczego udało mi się wytrwać:
1. Postanowiłam, że buty do biegania kupię dopiero wtedy, gdy "połknę bakcyla". Zakupiłam je dopiero po pół roku, a wcześniej biegałam w trampkach.
2. Nie próbowałam przebiec nawet najmniejszego dystansu bez zatrzymywania. Zastosowałam metodę dla początkujących: minuta biegu - minuta marszu - minuta biegu itd. Stopniowo wydłużałam czas przeznaczony na bieganie wg schematu: 2 minuty biegu - minuta marszu - 2 minuty biegu. I nagle, któregoś dnia poczułam, że nie chcę już maszerować. Coś we mnie krzyknęło: "Run, Gosia, run!".
2. Nie próbowałam przebiec nawet najmniejszego dystansu bez zatrzymywania. Zastosowałam metodę dla początkujących: minuta biegu - minuta marszu - minuta biegu itd. Stopniowo wydłużałam czas przeznaczony na bieganie wg schematu: 2 minuty biegu - minuta marszu - 2 minuty biegu. I nagle, któregoś dnia poczułam, że nie chcę już maszerować. Coś we mnie krzyknęło: "Run, Gosia, run!".
3. Jeśli to tylko możliwe, czyli w czasie urlopu, w weekendy - biegam rano, przed śniadaniem. Mam wtedy więcej energii i jest to doskonały sposób na rozbudzenie organizmu. Nawet kawki już tak bardzo się nie chce.
4. W dni pracujące biegam tuż przed posiłkiem - w moim przypadku jest to obiadokolacja.
5. Zauważyłam, że bieganie bardzo dobrze robi na głowę:). Łatwiej jest zresetować umysł i odciążyć go od galopujących myśli.
Biegajmy więc! Run, run, run!
Bieganie w takich okolicznościach przyrody to sama przyjemność. Pozdrawiam z☺
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka z mojej trasy :)
OdpowiedzUsuń