Taka pierwsza refleksja: zachwyciłabym się, gdybym Węgry zwiedziła jako pierwszy kraj europejski. Mam jednak sporo doświadczeń z podróży w inne zakątki Europy, bardziej egzotyczne, więc nie przeżyłam typowego "łał!" Magiarorszag (nazwa węgierska) do złudzenia przypomina Polskę: rozległe równiny, środkowoeuropejski klimat, ale nigdzie indziej nie widziałam tylu przepięknych słonecznikowych pól.
Na Węgrzech zwykle czułam się bezpiecznie, jednak zdarzały mi się chwile zagubienia - do szału doprowadzało mnie przeliczanie pieniędzy ze złotówek na tysiące forintów i zupełnie obcy Europejczykom język, należący do grupy języków ugrofińskich. Uwierzcie, rodzime węgierskie słowa nie kojarzą się z żadnym z języków, jakich uczymy się w polskich szkołach.
Cóż to może znaczyć???
Ale pomijając takie drobiazgi, warto powiedzieć, co na Węgrzech jest godne uwagi.
Na pewno Budapeszt! Przepiękne miasto z licznymi mostami na Dunaju i jednolitą zabudową. Gmach Parlamentu z pewnością zrobi na Was wrażenie. I oczywiście wzgórze zamkowe, z którego rozpościera się wspaniała panorama miasta. W tej zabytkowej części zachwyciła mnie katedra z ceramicznym dachem.
No i oczywiście wspaniałe widoki rozpościerające się przed stojącymi na Wzgórzu Gellerta. Szczególnie po zmroku, gdy Budapeszt zaczyna migotać milionami świateł.
Właściwie Budapesztowi warto byłoby poświęcić osobny wpis, ale nie zrobię tego - Węgry są tak blisko, że zachęcam do osobistej wizyty w tym urokliwym mieście.
Do miejsc atrakcyjnych dla polskiego turysty na pewno należy zaliczyć baseny termalne znajdujące się w całym kraju. Węgry położone są w znacznej części na źródłach termalnych, z których Madziarowie zrobili doskonały użytek. Kraj usiany jest wręcz rozmaitymi kompleksami basenowymi, na których znajdują się ujęcia ze źródeł wapniowych, siarkowych i magnezowych. Korzystałam oczywiście ze wszystkich i jestem zachwycona. Siarka wspaniale wpływa na skórę i włosy, a magnez koi nerwy. To dlatego baseny magnezowe były przez nas nazywane "psychiatrykiem":)
Uwaga: Zdejmijcie srebrną biżuterię przed kąpielą w wodach siarkowych, gdyż ciemnieje, ba! czarnieje i trudno jest ją później wyczyścić!
Dla miłośników małych miasteczek z pewnością wspaniałą atrakcją będzie wizyta w Szentendre. Jest to miasto pełne wąskich, krętych uliczek, kafejek i lodziarni. Z mnóstwem zakamarków dla ciekawskich. Oto fotki z tego urokliwego miejsca:
Na Węgrzech zwykle czułam się bezpiecznie, jednak zdarzały mi się chwile zagubienia - do szału doprowadzało mnie przeliczanie pieniędzy ze złotówek na tysiące forintów i zupełnie obcy Europejczykom język, należący do grupy języków ugrofińskich. Uwierzcie, rodzime węgierskie słowa nie kojarzą się z żadnym z języków, jakich uczymy się w polskich szkołach.
Cóż to może znaczyć???
Ale pomijając takie drobiazgi, warto powiedzieć, co na Węgrzech jest godne uwagi.
Na pewno Budapeszt! Przepiękne miasto z licznymi mostami na Dunaju i jednolitą zabudową. Gmach Parlamentu z pewnością zrobi na Was wrażenie. I oczywiście wzgórze zamkowe, z którego rozpościera się wspaniała panorama miasta. W tej zabytkowej części zachwyciła mnie katedra z ceramicznym dachem.
No i oczywiście wspaniałe widoki rozpościerające się przed stojącymi na Wzgórzu Gellerta. Szczególnie po zmroku, gdy Budapeszt zaczyna migotać milionami świateł.
Właściwie Budapesztowi warto byłoby poświęcić osobny wpis, ale nie zrobię tego - Węgry są tak blisko, że zachęcam do osobistej wizyty w tym urokliwym mieście.
Do miejsc atrakcyjnych dla polskiego turysty na pewno należy zaliczyć baseny termalne znajdujące się w całym kraju. Węgry położone są w znacznej części na źródłach termalnych, z których Madziarowie zrobili doskonały użytek. Kraj usiany jest wręcz rozmaitymi kompleksami basenowymi, na których znajdują się ujęcia ze źródeł wapniowych, siarkowych i magnezowych. Korzystałam oczywiście ze wszystkich i jestem zachwycona. Siarka wspaniale wpływa na skórę i włosy, a magnez koi nerwy. To dlatego baseny magnezowe były przez nas nazywane "psychiatrykiem":)
Uwaga: Zdejmijcie srebrną biżuterię przed kąpielą w wodach siarkowych, gdyż ciemnieje, ba! czarnieje i trudno jest ją później wyczyścić!
Dla miłośników małych miasteczek z pewnością wspaniałą atrakcją będzie wizyta w Szentendre. Jest to miasto pełne wąskich, krętych uliczek, kafejek i lodziarni. Z mnóstwem zakamarków dla ciekawskich. Oto fotki z tego urokliwego miejsca:
Uwielbiam zaglądać w takie zakamarki |
Jedno z malowniczych szendederskich (???) podwórek. |
Cokolwiek to znaczy... |
Wszędobylskie papryczki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz